poniedziałek, 19 marca 2012

Burza piaskowa


Podziwiam cuda wspaniałej przyrody.
Zatrzymuje się na pięknie burzy piaskowej.
Tonach pyłu niesionego powietrznymi prądami,
Które żadna istota nie jest w stanie okiełznać.
Unoszone piaski tworzą faliste wydmy,
Kształtują całe krajobrazy.
Ale uroda zjawiska to nie uwidaczniające się w koło skutki,
To trwoga w sercu przed jego możliwościami.
Groza wejścia w epicentrum piękna i ujścia z życiem.
Ziarnami posiadającymi moc tworzenia i niosące zniszczenie,
Zdolnymi zabić wszytko, co staje na ich drodze,
Nie okazując żadnego współczucia i trwogi.
Czyste pierwotne piękno demonicznej siły,
Którego nie jest w stanie okiełznać, swym wkładem, człowiek
Może on jedynie schować się i przeczekać,
Modląc się do Siły Wyższej, by go szczędziła.









niedziela, 11 marca 2012

Oczekiwanie

Pochłonięty codziennością,
zapomniany przez teraźniejszość.
Bez osiągnięć, bez przyszłości,
bez przyjaciół, bez miłości.
Siedzę w wielkim domu,
pośród czterech ścian.
Niepotrzebny już nikomu,
bez klucza do samotności bram.
Czekam w milczeniu na to,
co przyniesie niepoznane jutro.
Może ktoś odmieni żywot,
który zaprzepaściła przeszłość.





brak

Chcę usłyszeć
jedno słowo
Chcę zobaczyć
jeden gest
Chcę Cie dotknąć
jeszcze raz
Chcę byś czuła
to co ja
Teraz siedzę
przed wielkim oknem
Wpatrując się
jak spadają krople
Czemu odejść
pozwoliłem Ci
Dlaczego byłem
takim głupcem







czwartek, 8 marca 2012

Moja modlitwa

Może się trochę spóźniłam
może zabrakło mi szczęścia
może złe czasy wybrałam
i dla mnie nie ma tu miejsca?
Może w tej ślepej loterii
losy pechowe zostały
może, co lepsze, już dawno
między szczęściarzy rozdałeś?

Może przez wszystkie te lata
biegnąc po słodkie zwycięstwa
miałam zbyt wiele rozsądku
może zbyt mało szaleństwa?
Może sięgałam po szczęście
pełna nadziei i wiary
może zbyt często z pokorą
może zbyt rzadko z łokciami?

Wiem, nic mi nie obiecywałeś
nie łudziłeś, że mi będzie jak za piecem
jednak proszę, pomyśl o mnie czasem
i choć czasem miej mnie w swej opiece
i daj....

Trochę nadziei na nadzieję
nieba okruszek wysokiego
trochę kolorów na jesieni
chleba, lecz niezbyt powszedniego

Maskę z kamienia na pogardę
jasny parasol na zwątpienie
i choć troszeczkę daj miłości
której podobno masz tak wiele

Może się trochę spóźniłam
może marzyłam zbyt wiele?
Kiedy spoglądam za siebie
wszystko to nie tak być miało
Nie myśl, że zal mam do Ciebie,
że łzy są moją modlitwą
nie, nie zazdroszczę szczęściarzom
tylko jest czasem tak przykro

W zimne, samotne wieczory
nieraz myśl taka kołacze,
że mnie wśród innych wybrałeś,
ale troszeczkę inaczej
Życie, na przekór, wciąż sprzyja
głupcom, szaleńcom i graczom,
a ja tak wciąż niecierpliwie
czekam, by wreszcie je zacząć

Wiem, nic mi nie obiecywałeś
nie łudziłeś, że mi będzie jak za piecem
jednak proszę, pomyśl o mnie czasem
i choć czasem miej mnie w swej opiece
i daj...

Trochę nadziei na nadzieję
nieba okruszek wysokiego
trochę kolorów na jesieni
chleba, lecz niezbyt powszedniego

Trochę nadziei na nadzieję
i garść niemądrych, śmiesznych złudzeń
i daj mi więcej wiary w Ciebie
zanim do końca się pogubię.


Jerzy A.Masłowski 









Twój Dzień.

Goździk już czeka 
na nadchodzący dzień.
To marzec już 
wiosnę w koło czuć.
Uśmiechnij się 
to jest Twój dzień.
Niech serduszko Twoje 
zabije dziś szybciej.
Stań w blasku,
na piedestale.
Doceniona 
jak nigdy wcześniej.
Rozpromieniona 
jak zawsze.









niedziela, 4 marca 2012

Plan dnia

Obudzić się w burzy pokoleń
Przetrzeć oczy z pożogi 
Stanąć na piaskowej górze
Wyruszyć przez nieznane knieje
Odnaleźć prawdziwe szczęście
Powrócić do rodzimej ziemi
Wydać owoc niezłomny
Zapisać dzieje dla następców
Ułożyć się w łożu granitowym
Odpocząć i zasnąć









sobota, 3 marca 2012

Moja Ojczyzno

Moja Ojczyzno,
Twoje katolickie łono
wydało świeckich barbarzyńców.
Różne były Twe losy:
wznosiłaś się pełna dumy,
upadałaś przytłoczona wrogami,
krwawiłaś w walce o przyszłość,
bliźniłaś po rozterkach wojny,
by w końcu się uwolnić
od jarzma przeszłości.
Zielona Wyspo,
wykarczowana przez polityków,
nie miej za złe swym dzieciom,
żyjącym w teraźniejszości.
Pokoleniu pożądającym owoców
bez wkładu ludzi doświadczonych.
Nasza Kraino Nadwiślana
przetrwasz jeszcze nie jedno bluźnierstwo,
ale otrząśniesz się i będziesz, jak niegdyś - wielką. 
Ziemio Biało-Czerwona,
która wydałaś mnie, owoc Twój,
dla Ciebie zrobiłbym wszystko.
Moja jedyna Ojczyzno!






trafić ma kogoś, kto podzieli Twoje przekonania - trudne, ale nie niemożliwe...

Czy jestem nienormalny,
że nie chce poddać się
losom tego świata?
Czy muszę być wyalienowany,
stawiając czoła obecnym czasom?
Nie, jestem po prostu sobą.
Podążam za szczęściem,
Nie gonię za pieniądzem.
Jeśli mam być sam - trudno.
Będę bronił swoich racji,
w końcu ktoś na kogo trafię
podzieli je ze mną.



My bady is a cage


My body is a cage
That keeps me from dancing with the one I love
But my mind holds the key

My body is a cage
That keeps me from dancing with the one I love
But my mind holds the key

I'm standing on the stage
Of fear and self-doubt
It's a hollow play
But they'll clap anyway

My body is a cage
That keeps me from dancing with the one I love
But my mind holds the key

You're standing next to me
My mind holds the key

I'm living in an age
That calls darkness light
Though my language is dead
Still the shapes fill my head

I'm living in an age
Whose name I don't know
Though the fear keeps me moving
Still my heart beats so slow

My body is a cage
That keeps me from dancing with the one I love
But my mind holds the key

Standing next to me
My mind holds the key

My body is a . . .

My body is a cage
We take what we're given
Just because you've forgotten, that don't mean you're forgiven

I'm living in an age
That screams my name at night
But when I get to the doorway
There's no one in sight

My body is a cage
That keeps me from dancing with the one I love
But my mind holds the key

You're standing next to me
My mind holds the key

Set my body free
Set my body free
Set my body free
Set my body free

Sara Lov