wtorek, 15 maja 2012

Hurricane

I should have known these walls would cave in
Should have never left my heart there on the line
Cause when the shit hit the fan
All we ever had ended up lost in the fire
And now nothing`s saved
Nothing`s gained
Was it all in vain
Cause I`m standing
In the eye of the storm
And everything I`ve known is blowin' away

I`m caught in a hurricane

I`m leaving here dead or alive
And I know that I`d be willing to feel the pain
If it got me to the other side
Cause I only
Hurt hurricane
Yeah I can feel it
Hurt hurricane

Remember how we were

We really were
Before this disaster came and tore us apart
It was the two of us
That was enough
The two of us
So in love
Till the wind of lies
The rain of cries
Lighting strikes

We`re standing in the eye of the storm

And everything is gone
Nothing remains
Blowin away
I`m caught in a hurricane
I`m leaving here dead or alive
And i know that I`d be willing feel the pain
If it got me to the other side
Cause I only
Hurt hurricane
Yeah I can feel it
Hurt hurricane

I never thought it would end

I`ll never understand
How we let it end
Like this

I`m caught in a hurricane

I`m leaving here dead or alive
And I know that I`d be willing feel the pain
If it got me to the other side
Cause I only
Hurt hurricane
Yeah I can feel it
Hurt hurricane 

Theory of a Deadman




środa, 9 maja 2012

Szarża Lekkiej Brygady

Galopem, galopem.
Galopem...
Nieś się!
Hej po dolinie śmierci
Jedzie ich sześćset.
„Do szarży!" - rozkaz brzmiał-
„Lekka Brygado, w cwał!"
Oto w dolinę śmierci
Zjeżdża ich sześćset.
„Brygado Lekka, w cwał!"
Czy który zbladł lub drżał?
Że wodza błąd tu był
Wiedzieli jeźdźce.
Nie im - komendy prym,
Badać, co? jak? - nie im,
Ich rzecz - iść w bitew dym.
W czarną dolinę śmierci
Wjechało sześćset.
Na prawo - ogień dział
Na lewo - ogień dział,
Naprzeciw - ogień dział
Grzmi, pluje, zmieść chce!
Poprzez granatów grad,
Mężnie, przy bracie brat,
W rozwarty śmierci pysk,
W gardło piekielnych krat
Pędzi tych sześćset!
Ognistych szabel huf
Zalśnił, wzniósł się, i znów
Runął na armię luf,
Rąbiąc baterie, aż
Świat zamarł w geście.
Pędzą przez dym i żar,
Łamią front wrażych chmar;
Kozak i Ruski, w łeb
Rażony szablą, marł,
Padał w ucieczce.
Wraca Brygada - lecz
Już ich nie sześćset!
Naprawo - ogień dział,
Na lewo ogień dział,
Za nimi - ogień dział
Grzmi, wali, zgnieść chce;
Przez ten granatów grad
Niejeden jeździec padł.
Żołnierz, w chwata chwat!
Widzieli śmierci pysk,
Z gardła piekielnych krat
Wracają! - może stu?
A było sześćset...
Uderzcie w mosiądz surm!
Ta szarża - to był szturm!
Świat zamarł w geście.
Grzmij chwałę wielkich spraw!
Lekką Brygadę sław!
Rycerzy sześćset! 

Alfred Lord Tennyson 

czwartek, 3 maja 2012

Kilka chwil

Nie zapomnę nigdy chwil.
Nie pozwolę by Twój obraz znikł.
Co dzień widzę Cię,
w mych snach,
wspomnieniach,
na jawie.
Lecz nie umiem powiedzieć tego,
Byś zapomniała o tym co było złe,
Byś wróciła, objęła mnie.
Abym poczuł się jak wtedy,
gdy liczyłaś się tylko Ty.
Nie zapomnę nigdy chwil.
Nie pozwolę by Twój obraz znikł.
W majowej burzy widzę Cię,
w każdej tęczy,
kałuży,
na kropli.
Lecz choćbym przemókł pod oknem Twym,
Nie widzisz mnie.
Ja stoję i czekam na mały gest,
który rozbudzi w sercu mym
impuls, grom, radość.
Nie zapomnę nigdy chwil.
Nie pozwolę by Twój obraz znikł.





czwartek, 12 kwietnia 2012

Przesmyk

Pomiędzy Niebem a Piekłem,
w wąskim Przesmyku Nadziei,
Życie swoje wici plecie.
Nie brak w nim niczego,
od radości do bólu doznania,
od szczęścia po smak goryczy.
Nici czasem krótkie, cieniutkie,
innym razem długie i grube.
Przecinane ostrzami Górnym i Dolnym,
by nic bez końca nie zakłócało harmonii,
wąskiego przejścia, które każdy
chce poznać, doświadczyć.
Żyć w Przesmyku Nadziei.









czwartek, 5 kwietnia 2012

Butelki Zwrotne

"Dla odrobiny miłości poszedłbym na koniec świata,
Poszedłbym z gołą głową, poszedłbym boso.
Dla odrobiny miłości poszedłbym na kraj świata,
Jak ten, który zaśpiewa u twoich drzwi i błaga."

Fragment prozy Vrchlickieg





poniedziałek, 19 marca 2012

Burza piaskowa


Podziwiam cuda wspaniałej przyrody.
Zatrzymuje się na pięknie burzy piaskowej.
Tonach pyłu niesionego powietrznymi prądami,
Które żadna istota nie jest w stanie okiełznać.
Unoszone piaski tworzą faliste wydmy,
Kształtują całe krajobrazy.
Ale uroda zjawiska to nie uwidaczniające się w koło skutki,
To trwoga w sercu przed jego możliwościami.
Groza wejścia w epicentrum piękna i ujścia z życiem.
Ziarnami posiadającymi moc tworzenia i niosące zniszczenie,
Zdolnymi zabić wszytko, co staje na ich drodze,
Nie okazując żadnego współczucia i trwogi.
Czyste pierwotne piękno demonicznej siły,
Którego nie jest w stanie okiełznać, swym wkładem, człowiek
Może on jedynie schować się i przeczekać,
Modląc się do Siły Wyższej, by go szczędziła.









niedziela, 11 marca 2012

Oczekiwanie

Pochłonięty codziennością,
zapomniany przez teraźniejszość.
Bez osiągnięć, bez przyszłości,
bez przyjaciół, bez miłości.
Siedzę w wielkim domu,
pośród czterech ścian.
Niepotrzebny już nikomu,
bez klucza do samotności bram.
Czekam w milczeniu na to,
co przyniesie niepoznane jutro.
Może ktoś odmieni żywot,
który zaprzepaściła przeszłość.